Geoblog.pl    Lofociarze    Podróże    Brazylia i Argentyna    Mendoza
Zwiń mapę
2007
08
gru

Mendoza

 
Argentyna
Argentyna, Mendoza
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15134 km
 
Po dwoch dniach podrozy dotarlismy w koncu do Mendozy :) i mozemy je zaliczyc (prawie) do straconych. Powodem byl weekend :) i panowie "luzacy". Sobotnie przedpoludnie poswiecilismy na szukanie noclegu i sprawdzanie mozliwosci wszystkich atr"AKCJI", ktorych chcemy dokonac. Po prawie 2 godz w kiawiarence internetowej znalezlismy wolny pokoj w jednym z hosteli w miescie. Hostel calkiem przyjemny, w fajnym miejscu, z basenem, barem i niedaleko centrum. Prowadzony przez dwoch kumpli "luzakow". I wszystko byloby ok, gdyby zatrudnili sprzataczke. Po przyjezdze do hostelu przywital nas skacowany wlasciciel, dostalismy tymczasowy pokoj i wyruszylismy na miasto. Trafilismy oczywiscie na czas siesty (miedzy 13.00 a 16.00), wiec wszystko bylo zamkniete. Podejscie drugie wieczorne bylo bardziej udane. Wypozyczylismy rowery z zamiarem przejechania 45km nastepnego dnia do wod termalnych w malej miejscowosci w gorach Cacheuta w okolicach Mendozy. Wieczorem udalismy sie na przewspaniale przedstawienie z Tangiem w roli glownej. 7 osobowa grupa z Buenos Aires, taniec, spiew i muzyka na najwyzszym poziomie. Cud, miod i orzeszki :)

Nastepnego dnia szczescie nam nie dopisalo, poniewaz rowery ktore wypozyczylismy, choc wydawaly sie byc w dobrym stanie, niestety okazaly sie byc gratami i pokrzyzowaly nam calkowicie plany. Nie zdazylam przejechac kilku km i zlapalam gume. Rownowaga w przyrodzie musi byc, bo w Brazylii to samo przytrafilo sie Erwinowi. Nie moglismy ani pojechac do Termas de Cacheuta, ani szybko i sprawnie przeniesc sie do innego hostelu. Niestety hostel i warunki w nim panujace nie wrozyly dobrze, a przeciez postanowilismy zostac w Mendozie i okolicy prawie tydzien. Dzien minal na przenoszeniu rzeczy i niesprawnych rowerow do innego hostelu.

Dzien 3

ellooo
Pelen relaks :) W poniedzialek wszystko wrocilo do normy. Rano sniadanie w centrum na deptaku, nasze ulubione zajecie - obserwacja ludzi. Piekni i mniej piekni, mlodzi i starzy, opaleni, usmiechnieci, chalasliwi, krzyczacy, spiewajacy i trabiacy (w klakson) mieszkancy Mendozy, czyli Mendozinos. Miejskim autobusem poturlalismy sie do Cacheuty, gdzie w goracych zrodlach zazywalismy kapieli zarowno wodnych jak i slonecznych. Ja unikalem tylko tych najcieplejszych. Z wiadomych powodow :) mianowicie ich gestosci. Gestosci zaludnienia osobami po 70 (z calym szacunkiem) , ale rownierz gestosci wody, w ktorej rozne dziwne rzeczy plywaly :) Za to nastepnego dnia...

Dzien 4

...wybralismy sie na rafting na Rio Mendoza! Iiiiiiiiiiiiiiiiiihhhhhhhhaaaaaaaa! Wybralismy opcje rozszerzona (25km - 2,5godz) i oczywiscie okazalo sie ,ze jestesmy sami. (Opcja podstawowa 12km - 1 godz). Udalo nam sie namowic jeszcze pewnego belgijskiego aktora i wraz z najlepszym guidem udalismy sie w gore rzeki. Rio Mendoza ma aktualnie niski poziom (zimnej!) wody, aczkolwiek prad mial sile III, III+ i czasami IV (w skali do VI) W ramach bezpieczenstwa dostalismy jeszcze 2 kajakarzy. Bardzo szybko okazalo sie ,ze niezly z nas team, dlatego Marco (nasz guide) pozwalal nam wybierac pomiedzy latwiejszym i trudniejszym pokonywaniem przeszkod w postaci fal, pradow i wirow. Wybieralismy oczywiscie wariant trudniejszy :) przyjmujac na siebie duze ilosci zimnej wody.
Dzieki nam Marco poczul przyplyw mocy i postanowil pokonac (z nasza pomoca) pewien prad alternatywna droga. Akcja byla blyskawiczna. Uslyszelismy tylko "get down! get down!" co oznaczalo schowanie sie w pontonie i trzymanie sie liny z calych sil :) Wiosla gdzies uciekly, ponton obrocilo o 180 stopni, a my zobaczylismy przed oczami sciane wody. Kilka chlusniec w twarz i juz plynelismy dalej. Jak? Nie mam pojecia, ale nie bez przyczyny Marko jest jednym z najlepszych guidow. Na pewno to powtorzymy :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (9)
DODAJ KOMENTARZ
carine BRA
carine BRA - 2007-12-09 15:53
Hello Friends!
It's really great to see your photoss, I draw about you last night that we had lots of friends and we we're travelling and had a big trip to do in adventure...hahahah
We will wait for you here, and be happy to hear about your spacerss...heh
big hugh
 
carine BRA
carine BRA - 2007-12-09 15:57
ops !! I dreamed....
 
Lofociarze
Lofociarze - 2007-12-09 17:11
Hello C&C&F
we can´t wait seeing you again. We will arrive on Sunday morning:)) Big kiss
 
TG
TG - 2007-12-10 11:37
Jak się udała a raczej udaje,bo pewnie trwa degustacja tych wybornych win z winnic wokół Mendozy,pewnie razem z Carine i Filipem,bo widzę,że dojechali do Was wczoraj?Aż ślinka leci na samą myśl,zazdroszczę,naprawdę(Agatko,wypij jakiegoś Merlota za mnie).Jeśli trekking pod Aconcaquę się uda,zróbcie,proszę ,dużo zdjęć,nie musicie ich tu pokazywać,wystarczy,ze obejrzymy je po Waszym powrocie.Zdjęcia,wszystkie,są bardzo piękne ,no bo jakie mają być w takich krajobrazach.Całusy
 
ewunia
ewunia - 2007-12-10 14:31
cudowne kolory,niezwykla przejrzystosc powietrza to jest to,co pozwala zobaczyc jedyne w swoim rodzaju niebo ameryki Południowej.Prosze wypic kieliszeczek miejscowego wina za mnie!
 
wisniowa babeczka
wisniowa babeczka - 2007-12-10 14:50
A ja, pójdę zaraz do Bomi i kupię sikacza pseudomerloti wypije za wasze zdrowie! Bo przyda wam się jeszcze na tym podrózowaniu!
 
Gosia
Gosia - 2007-12-11 23:31
Hej, nie zaglądałam na strony o Waszej wyprawie przez kilka dni i jakie zmiany w międzyczasie ... Ile miejsc przybyło! Super zdjęcia, piękne widoki i lokalne klimaty. Przyjemności i powodzenia, także z hiszpańskim, w cd! MW
 
a&d
a&d - 2007-12-12 23:25
Tak, tak, a teraz 5 dni w Mendozie i słuch o Was zaginął... Czyżby cudowne grona & winnice pochlonely Was bezpamiętnie :-)?
Żartowałam:-)
 
TG
TG - 2007-12-17 19:31
jedno z Was ma jakiś problem ze starością.Patrycja,co Ty na to jako zawodowiec?Przedtem autobus na szczęście bez emerytów z Niemiec,teraz unikanie gorących żródeł,bo w nich osoby po 70-tce.To naprawdę nie jest zakażne.A Aconcagua piękna,aż dech zapiera.
 
 
Lofociarze
Agata & Erwin
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 72 wpisy72 106 komentarzy106 847 zdjęć847 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.10.2012 - 16.12.2012
 
 
21.10.2009 - 21.11.2009
 
 
11.11.2008 - 15.12.2008