Geoblog.pl    Lofociarze    Podróże    Brazylia i Argentyna    Cafayate
Zwiń mapę
2007
06
gru

Cafayate

 
Argentyna
Argentyna, Cafayate
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14329 km
 
Cafayate jest miejscem, w ktorym mozna spedzic kilka dni i na pewno sie nie znudzic. Jest malowniczym, dynamicznym miasteczkiem, ktore slynnie z produkcji wielu odmian win oraz krajobrazow iscie marsowych. Nam jak zwykle brakuje czasu i mamy tylko jeden dzien na to zeby posmakowac tutejszego wina w jednej z wielu bodeg w tym regionie i wybrac sie na maly trekking w poblizu Cafayate, w gore rzeki Rio Colorado. Rano jemy pyszne sniadanie w hostelu i wybieramy mala rodzinna bodege Finca de las Nubes, ktora wg. informacji na znaku przy drodze powinna byla byc otwarta od 9.30-13.30. Nauczylismy sie juz jednak, ze niczego nie da sie przewidziec w Ameryce Pld. i tak i tym razem nikt nie pojawil sie, zeby otworzyc nam brame. Nie zastanawiajac sie dlugo podreptalismy w strone szlaku Rio Colorado majac nadzieje, ze zdarzymy jeszcze sprobowac po powrocie slynnego bialego wina Torrontes, ktore podobno znane jest na skale swiatowa. Nawiasem to tylko ja, czyli Gasiorek moglam pozwolic sobie na degustacje, jako ze moj pan podjac sie pracy prywatnego szofera przez te dwa dni. Mysle, ze gdybym to ja miala prowadzic zwlaszcza w miastach, gdzie panuje istna samowolka, to juz nie moglibysmy kontynuowac naszego blogu;)
Odnalezienie szlaku, ktory mial zajac nam 3 godziny, nie bylo latwe. Juz na poczatku wedrowki spotkalismy dwie Kanadyjki, mame z corka, ktore tez bladzily po okolicy i postanowilismy polaczyc sily. Jakiez bylo nasze zdziwienie gdy nagle jak grzyb wyrosl przed nami lokalny przewodnik i bez zbednych pytan poprowadzil nas tylko sobie dobrze znana droga w gore dzikiej rzeki. Oczywiscie naiwniacy to my nie jestesmy i wiemy, ze za taka przysluge trzeba pare gorsza rzucic, ale jak sie okazalo na koniec, zrobilismy to z wielka przyjemnoscia. Nasz przewodnik okazal sie byc przemila osoba, dbajaca o nasze biale tylki i wbrew temu co myslelismy nieoczekujaca wielkiego wynagrodzenia. Porozumiewalismy sie tylko w jezyku hiszpanskim i moge sie nieskromnie pochwalic, ze nasza zasada "nie mowimy po angielsku" zaczela przynosic efekty i potrafimy sie juz jako tako komunikowac z lokalnymi. Gdybysmy zostali tu dluzej moze i nauczylibysmy sie podstaw jezyka Indian Kechua, bo tu juz nawet hiszpanski nie pomoze.
Ale wracajac do trekkingu to cudownie bylo rozruszac stare kosci, powspinac sie troche po skalach, a na koncu wrzeszczac wskoczyc pod lodowaty wodospad.
Tak odswiezeni wrocilismy do poczatku szlaku. Szybko podjechalismy pod wczesniej wspomniana bodege i udalo mi sie jeszcze sprobowac smacznego wina, choc na guiding bylo juz za pozno. Kupilismy butelke Torrontes, a w drodze powrotnej do Salty zahaczylismy o przydrozna gospode. Tam odkrylismy boskie kozie sery w przeroznych przyprawach i oczywiscie zakupilismy kilka na specjalna okazje. Dobre wino i sery to jest to co Gasiorki lubia najbardziej;)
Droga z Cafayate do Salty to perelka polnocno-zachodniej Argentyny. Sa tu takie formacje skalne i takie kolory, ze nie da sie przejechac km, zeby nie zrobic zdjecia. Zajrzelismy do slynnej skalnej Gardzieli Diabla oraz do Amfiteatru.
Wieczorem udalo nam sie na czas wrocic do Salty i oddac samochod. Nastepnie wsiedlismy do autobusu do La Rioja, stolicy prowincji o tej samej nazwie, na poludnie od Salty.
Plany zmieniamy dosc czesto i jak narazie postanowilismy dalej jechac do Mendozy i okolic, by moc spokojniej nacieszyc sie miescami i poznac troche ludzi. To drugie latwe nie jest jak sie ma tylko miesiac urlopu, a chce poznac tak ogromne kraje.
Zatem adios amigos!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
 TiR
TiR - 2007-12-09 23:41
Świetna podróż tyle pieknych miejsc , ale nie za odwaznie czasami z tymi skokami pod wodospad ? Duze uznanie dla kierowcy. Trzymamy kciuki na kolejne dni. Buziaki
 
wisniowa babeczka
wisniowa babeczka - 2007-12-10 14:47
oj! powspinałabym się z wami amigos! Na razie pozostają mi wyżyny własnego intelektu, a zdaża się że nawet wycieczki w tą stronę, przyprawiają mnie o zakwasy na móżgu ;)) ściskam w pasie Podróznicy!
 
 
Lofociarze
Agata & Erwin
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 72 wpisy72 106 komentarzy106 847 zdjęć847 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.10.2012 - 16.12.2012
 
 
21.10.2009 - 21.11.2009
 
 
11.11.2008 - 15.12.2008