ellooo :)
Moje ostatnie dni na Dominice spedzilismy glownie w srodku lasu deszczowego. Nasza wyprawa do Boiling Lake zakonczyla sie sukcesem. Moze wyjasnie, ze Boiling Lake to najwieksze na swiecie jezioro z gotujaca sie woda (do 190C!) Aby do niego dotrzec trzeba przez 3 godz wspinac sie po prowizorycznych drewnianych schodach, w deszczu i blocie. Pod koniec szlaku okazalo sie ,ze mala lawina blotna przysypala troche szlak, ale nie na tyle zeby zrezygnowac z celu. Bylismy oczywiscie z lokalnym przewodnikiem (270EC), ktory chodzi tam od 30 lat. Po drodze napotkalismy oczywiscie gorace dziury w ziemi, male kartey z kipiaca woda i gorace zrodla,w ktorych wymoczylismy nasze ciala w drodze powrotnej.
Kolejnego dnia, lokalnym autobusem pelnym spiewajacych mieszkancow wyspy pojechalismy na polnoc aby przeplynac sie malownicza Indian River. Nasz przewodnik , samozwanczy Rambo, tak dzielnie wioslowal przez 2h (80EC), az zlamal prowizoryczne wsporniki na wiosla :) Piekna rzeka, na ktorej rowniez krecono Piratow z Karaibow, niestety troche zasmiecona.
Na ostatnia noc przenieslismy sie do pieknie polozonego pensjonatu z widokiem na bardzo znane wodospady Trafalgar Falls. Glownym punktem programu byl oczywiscie chill out w goracych zrodlach :)