Witojcie :)
W ostatni czwartek dotalismy (tak MY :) - moja druga polowka wyladowala w Caracas w srode) do cudownego archipelagu na Morzu Karaibskim. Kiedys sie zastanawialem jak wyglada raj - teraz juz wiem. Malym samolotem (510$ 2 os. round trip) przylecielismy do jedynej osady na archipelagu na wyspie Gran Roque, ktora liczy okolo 1500 mieszkancow z czego polowa to wlosi prowadzacy tutejsze posady. Posad jest tutaj ponad 60, ale calosc mozna obejsc w 10 min po malych piaszczystych uliczkach/alejkach. Trafilismy do posady Ranchito Power prowadzonej przez pozytywnie zakrecona wloszke Anne (150B/os ze sniadaniem). Anna i jej przyjaciele okazali sie bardzo pomocni w organizowaniu nam czasu, tak wiec juz pierwszego dnia po malym rekonesansie mielismy przenosna lodowke z woda, napojami, piwem i duza iloscia lodu. Dwa krzeselka plazowe i parasol pod pacha i po 2 godz od przylotu juz siedzielismy na lodzi, ktora nas zawiozla na pobliska wyspe Francisqui (calosc 200B) Przepiekne miejsce z cudownie przezysta i wrecz goraca morska woda, snorkling i siesta w cieniu parasolu.
Jestesmy tu od 4 dni, a kazdy jest niesamowitym przezyciem. poniewaz internet jest tutaj luksusem (jak prawie wszystko - transportowane ze satalego ladu) dlatego tez nie bede opisywal wszystkich naszych atrakcji. Moge tylko nadmienic, ze wlasciwie Gran Roque jest tylko baza, z ktorej codziennie za pomoca szybkich lodzi motorowych wyruszamy na eksploracje archipelagu. Kazda wyprawa (200B/os) sklada sie z 2-3 roznych miejsc/wysp, gdzie mozna snorklowac na przepieknych rafach, odpoczywac na bezludnych wyspach i cieszyc sie smakiem owocow morza. Do tej pory zobaczylismy Cayo de Aqua na krancu archipelagu, Dos Moquises, gdzie dorzucilismy nasze B na ratowanie zolwi morskich, spedzilismy dzien nurkowy w bajecznie kolorowych zatokach Gran Roque konczac kazdy dzien romantyczna kolacja w restauracji na plazy :) A dzisiaj snorklowalismy z zolwiami i bylislmy na malej wyspie Agustin, gdzie w niepozornej restauracji otrzymalismy homara, ostrygi, osmiornice i smazona rybe. Nie musze chyba mowic, ze bylismy zaskoczeni pelnia smaku az film nam sie urwal z przejedzenia :) do pekniecia! :)Jutro kolejny dzien nurkowy (90$/os). Ostatnio mielismy super widocznosc, bajeczne rafy, olbrzymie barakudy i jeszcze wieksze moreny. Odpoczniemy troche od slonca, ktore tutaj nie zna litosci, czapka, okulary i krem 50+ to podstawa. Przenosna lodowka z napojami (jak cuba libre) tez jest naszym najlepszym przyjacielem :) Zdjecia zalaczymy jak juz wrocimy z raju na ziemie :) Trzymajcie sie cieplo! :)