ellooo, moj pierwszy dzien w raju obfitowal glownie w wypoczynek. Nadrobilem zaleglosci w spaniu. Juangriego to mala miejscowosc rybacka, hostel znajduje sie tuz przy plazy, na ktorej stoja glownie lokalne kutry ksztaltem przypominajace tutejsze ryby. Poznalem irlandczyka Michaela i jego wenezuelska zone, ktorzy prowadza hostel. Pogadalismy sobie jak ludzie z branzy, o sezonie, gringos, tubylcach... wiszac przy tym w hamakach z zimnym piwkiem. Udalem sie tez na plaze, a wlasciwie poszedlem, chociaz wszyscy jezdza taxowkami bo to kawalek stad. Playa Caribe juz sama nazwa mowi za siebie. Pieknie! Na plazy w odpowiedniej knajpie dostalem lezaczek, parasol, drinka i 50% rabatu. Odespalem kolejnych kilka godzin... ach