Czas mija nieublaganie i jak widac systematyczne wpisy okazaly sie duzym wyzwaniem. Bardzo nam odpowiada ciagly brak czasu na wszystko, dlatego licza sie priorytety: szkola, nauka, praca domowa i praca praca (codzienna poczta firmowa z dalekiego swiata) – czyli podejscie typowego kujona ;) Znajdujemy oczywiscie tez troche czasu na zwiedzanie i zobaczylismy kilka ciekawych miejsc. Pierwszy tydzien obfitowal w parady uliczne prawie jak w Rio, codzienny zgielk i tropikalny klimat w miescie troche nas zmeczyl, wiec postanowilismy uciec na 2 dni na pobliskie wyspy Islas del Rosario. Maly archipelag koralowych wysp znajduje sie godzine drogi szybka lodzia motorowa z Cartageny. Rejon ten to jeden z 46 parkow narodowych w Kolumbii. Najbardziej znane miejsca to Baru, polwysep, na ktorym znajduje sie Playa Blanca, cel wszystkich jednodniowych wycieczek morskich z Cartageny. W ciagu dnia plaza przezywa istny nalot turystow, tlumy na plazy przepychaja sie z natretnymi sprzedawcami kapeluszy, okularow, koszulek, bizuterii, wody, piwa, piasku, slonca... wszystkiego co sie da – dlatego odpuscilismy sobie to wspaniale przezycie i udalismy sie na najwieksza wyspe archipelagu Isla Grande. Nasza szkola ma wspolprace z centrum nurkowym Diving Planet, w ktorym zarezerwowalismy dwa dni nurkowe. Woda jest tutaj tak ciepla ,ze akwalung zaklada sie bezposrednio na stroj kapielowy. Rafy sa bardzo ladne, ale miejsca nurkowe byly nieco ciekawsze i bogatsze w zycie jeszcze kilka lat temu. Niestety cieple prady morskie niszcza rafe i dlatego jest coraz mniej tropikalnych stworzen do ogladania. Nurkowanie nocne z wylaczonymi latarkami przez kilka minut, w totalnej ciemnosci na glebokosci 20m, ale w fosforyzujacym na zielono planktonie, ktory zaznaczal nasze sylwetki i nasze ruchy bylo magicznym i nie do opisania przezyciem – kosmos. Czulem sie conajmniej jakbym poruszal sie pomiedzy galaktykami.
Zakwaterowanie znalezlismy w Eco Hotel Las Palmeras – ekologicznej farmie prowadzonej przez lokalna rodzine, w ktorej pani domu Ana Rosa daje niesamowity serwis i roztacza aure spokoj. A poniewaz bylismy jedynymi goscmi w ten weekend Ana Rosa rozprawiala o zyciu oczywiscie bez przerwy, dajac nam motywacje do wlozenia jeszcze wiekszego wysilku w nauke hiszpanskiego. Obejrzelismy tez dokladnie wszystkie domki, po tym jak wyszlo na jaw ,ze jestesmy „w branzy” . Wszystko jest bardzo eco, w lazienkach jest deszczowka, domki sa proste i bardzo czyste, a Ana Rosa jest na facebook’u i Trip Advisor(!) Zrobimy jej wiec reklame :) Przed wyjazdem obejrzelismy jeszcze ogrod z tropikalnymi owocami i dostalismy najlepsze mango na swiecie od gospodyni, idealne na deser w Cartagenie.